Upadek bestii – Spirit Animals Spalona ziemia tom II
Po wyjątkowo udanym i szalenie wciągającym I tomie nowego cyklu Spirit Animals, byliśmy bardzo ciekawi czy autor kolejnej części Upadłych Bestii zdoła dotrzymać kroku wspaniałemu Eliotowi Schrefferowi.
Pamiętacie, że każdą część Spirit Animals tworzy inny pisarz światowej sławy? Drugi tom Upadłych Bestii pod tytułem „Spalona ziemia” stworzyła Victoria Schwab.
Swoją drogą ciągle zastanawiam się, jakie to trudne z perspektywy pisarza, wejść „zastaną fabułę”, w jej wątki, charaktery postaci i pociągnąć ją dalej. Zapewne jest to wyzwanie, aczkolwiek umysły pisarzy są tak fascynujące i kreatywne, że bogatej wyobraźni im nie brakuje.
Akcja II tomu rozpoczyna się bardzo tajemniczo. Pamiętacie postać w masce i czerwonej pelerynie, która pomogła Rollanowi i Abeke uwolnić się od Zerifa? A czy wiecie, że tych zamaskowanych bohaterów jest więcej? Kim oni są? Ich wątek rozpala ciekawość i dodaje „smaczku” całej opowieści.
„Nie była to noc, którą podziwiałoby się z zachwytem. Gdyby jednak spojrzeć na dachy Stetriolu, można by zauważyć przemykające po nich cienie, postacie, które przycupnęły na murach niczym gargulce. Oraz młodego człowieka stojącego na szczycie budynku jako wiatrowskaz. Twarz ukrył pod bladą maską z rogami. Poły jego ciemnego płaszcza łopotały na wietrze…”
„Stetriol tętnił życiem, jak rzadko w ostatnich latach…. Na dziedzińcu w dole dziewczyna przysiadła na brzegu fontanny. Moczyła beztrosko nogi w płytkiej wodzie, po której pływała duża łabędzica o piórach kolorem przypominających promienie słoneczne odbijające się na śniegu. Ukryte pod maską oczy chłopaka – nieludzkie, z poprzecznymi źrenicami jak u barana – otwarły się szeroko na widok zwierzęcia. Młodzieniec wychylił się pod nienaturalnym kątem…Czyli plotki były prawdziwe. Ninani przybyła do Stetriolu.
Kątem oka młodzieniec zobaczył jakiś ruch. Inna postać okryta płaszczem pojawiła się na stromym dachu po drugiej stronie dziedzińca, mignął mu zarys maski kojota. Skowyt.
Skowyt, przywitał się pierwszy w języku migowym. Mocny, odparł drugi odpowiednim gestem.”
Tajemnicze, zamaskowane postacie obserwują dziewczynę Tashę przy fontannie i jej łabędzicę Ninani. Po chwili dołącza do nich trzeci „czerwony płaszcz”.
„Trzecia odziana w płaszcz sylwetka wyskoczyła z ciemności z prawej strony Skowytu, na jej skrywającej twarz masce widniał dziki uśmiech. Ruszała się tak gładko, że nawet jej nie zauważył. Cień. Dziewczyna przywitała się od niechcenia. Jej zakrzywione i ostre jak u kota paznokcie zabłyszczały.”
Przyznajcie sami, że taki rozwój fabuły jest bardzo intrygujący. Oto bowiem troje zakamuflowanych bohaterów wkracza do życia Erdas, wplątuje się na ścieżkę wydarzeń obejmującą Wielkie Bestie, Zielone Płaszcze, Wszechdrzewo i Zerifa.
„Dowiedzieli się, gdzie jest. Gdzie jest Ninani. I jeszcze tu wrócą. Mocny obrócił się i ruszył za swoimi podwładnymi, by po chwili również rozpłynąć się w mroku.”
Jak myślicie, kim oni są? Bo w moich pierwszych dociekaniach w trakcie lektury przeszła mi przez myśl osoba Shane`a? Cały czas, pomimo wszystko, wydawało mi się, że to postać pozytywna i ma dobre serce. Czyżby zdołał powołać nową organizację, która miałaby służyć ochronie Zwierzoduchów i Wszechdrzewa? Dlaczego miałby się ukrywać?
Pamiętacie w jak niebezpiecznej i skomplikowanej sytuacji znaleźli się Conor, Meilin, Takoda oraz Xanthe? Podziemne miasto Phos Astos zostało zniszczone przez rozwścieczony Rój. Im cudem udało się zbiec z tego morza zagłady. Błądzą teraz w podziemnych korytarzach, całkowicie zdani na doświadczenie i dobrą wolę Xanthe.
Conor, wskutek zarażenia pasożytem Wyrmy, czuje się coraz gorzej. Zaczyna mieć przywidzenia, jest zmęczony, ociężały, męczy go gorączka a krawędzie rzeczywistości powoli zaczynają się zacierać. Nie uchodzi to uwadze Xanthe, która staje się podejrzliwa.
„Paliła go skóra, ale żyłami jakby toczyła się lodowata krew. Drgawki, jeszcze niedawno rzadkie, teraz męczyły go nieustannie, trzęsło nim całe dnie. Głos szeptał coś w jego głowie.”
” Splątane tunele Sadre naprawdę wyglądały identycznie. Jaskinie i korytarze tworzyły niekończącą się sieć. Czuł się jakby chodzili w koło. Po spirali. Jakim cudem Xanthe orientowała się, gdzie są? – Skąd wiesz, którędy iść? – zapytała Meilin. – Słucham jaskiń – odpowiedziała, jakby to cokolwiek wyjaśniało. – Nauczysz mnie? – Nie sądzę, żebym potrafiła Cię nauczyć.”
Wychowana w Sadre, w podziemnym świecie, Xanthe od dziecka uczona była jak należy poruszać się wśród skomplikowanej sieci tuneli, jaskiń i ciemnych przejść.Teraz, gdy cała jej rodzina zginęła, dziewczynie nie pozostało nic do stracenia, musiała wyprowadzić przyjaciół do „wyjścia” i ocalić Wszechdrzewo przez ostatecznym zniszczeniem.
Niestety nie tylko Rój stanowił zagrożenie, w ciemnych korytarzach Sadre czaiło się wiele dziwnych bestii, które niosły śmierć i zagładę dla zabłąkanych podróżników.
„Szmer wciąż się zbliżał, jaskinia zatrzęsła się i ze ścian posypały się kolejne kawały ziemi i kamienie, które odsłoniły kolejne dziury… Conor zobaczył w mroku gwiazdy. Poczuł ulgę. Ale wtedy gwiazdy zaczęły migotać i obracać się… to ślepia. Tuziny – nie, setki – mlecznobiałych oczu. – Cyryksy! – powiedziała Xanthe. „
Walka z mackami podziemnych potworów okazała się wyjątkowo trudna i wycieńczająca. Jeżeli chcecie wiedzieć, jak Zielone Płaszcze i ich towarzysze poradzili sobie z Cyryksem, koniecznie sięgnijcie po książkę.
Rollan, Abeke i Anda powracają w końcu do siedziby Zielonych Płaszczy. Sami są w podłym nastroju, ledwo uszli z życiem po spotkaniu z Zerifem. Nie dość że Anda stracił swojego zwierzoducha łosia Telluna, to jeszcze więź ludzi ze swoimi chowańcami została boleśnie naruszona.
Niestety w „domu” nie czekają na nich radosne wieści. Już samo powitanie przy zamku wydaje się być wyjątkowo dziwne. Gwarne niegdyś miejsce, które wypełniały zawsze zwierzęta i ich wybrańcy, teraz ziało pustką. Nieliczni zostawili swoje zwierzoduchy w stanie wybudzenia, większość zwierząt jednak uśpiono i zaklęto w tatuażach.
Olvan wyjaśnia Rollanowi i Abeke, że po zawaleniu się stropu ich przyjaciele utknęli w tunelach. Jednak Lenori wciąż wyczuwa ich energię, więc żyją, ale co się z nimi dzieje i czy są bezpieczni, niestety tego nie da się ustalić.
Sytuacja się komplikuje, bowiem w Stetriolu budzi się kolejna Wielka Bestia. Rollan i Abeke wraz z całą ekipą pomocników w „zielonych płaszczach” ruszają jej śladem, nie wolno dopuścić by Zerif znalazł ją pierwszy i opętał trucizną Wyrmy.
Wsparcie podróżników stanowią między innymi Nisha (zwierzoduch papuga Relis) i Arac (zwierzoduch małpa – czepiak czarny o imieniu Nexi), dość wyraziste małżeństwo Zielonych Płaszczy.
Autorka książki świetnie buduje napięcie, przecinając poszczególne rozdziały akcją z wielu lokalizacji Erdas. Podczas gdy czytelnik nie może przestać myśleć „z tyłu głowy” o postaciach w maskach, dostajemy kolejną porcję tajemnic. Tym razem dowiadujemy się, że jedna z tych zakamuflowanych postaci jest nazywana Królem. To właśnie ten chłopak pomógł Abeke i Rollanowi w starciu z Zerifem.
Ale dlaczego jego ramię pokrywają łuski, czyżby nie był człowiekiem? Dlaczego inni nazywają go Królem?
„Chłopak siedział na kamieniu i ostrzył noże. Jasnoczerwony płaszcz leżał u jego stóp. Jego maska, wykonana z białego drewna, leżała obok. Nie miała niczego prócz szparek, przez które patrzył, oddychał i mówił.
Kiedy nakładał maść na skaleczenia, jego skórę grzały promienie słońca, które odbijały się od lśniących to zielenią, to złotem łusek pokrywających jego przedramię niczym zbroja.
Gdzieś nad głową zaskrzeczał ptak. Ksenijska wrona, południowy ptak tropiący, którego rozpoznał po charakterystycznym białym upierzeniu na czubku głowy. Chłopak wyciągnął rękę z łuskami, a wówczas zwierzę przysiadło mu na nadgarstku. List. Mocny.
Królu, powstała Wielka Bestia. Wróć do Stetriolu.”
Podczas gdy Abeke i Rollan płyną Dumą Telluna II do brzegów Stetriolu, akcja przenosi się znowu do podziemnych tuneli. Niestety stan Conora jest tragiczny. Wysłannik Wyrmy dopełnia swego dzieła i opętanie chłopaka zaczyna się powoli dokonywać.
” – Co się dzieje? – dopytywała Xanthe. – Co mu jest?… Jest zainfekowany! Kiedy pasożyt przejmie nad nim władzę, będzie mógł zarazić i nas. Tak jeden staje się Rojem. Nie może z nami dalej iść, Meilin.
Meilin złapała Conora za ramię. Znała to uczucie, wiedziała jak to jest być uwięzionym we własnym ciele, walczyć z czymś, co usiłuje odebrać ci kontrolę nad sobą. Znała ten strach, tę bezradność i nie miała zamiaru pozwolić, aby przechodził przez to samotnie.”
Xanthe wiedziała, że Conor wkrótce straci kontrolę nas swoim ciałem, jednak zdecydowała się kontynuować podróż i nie zostawiać swych nowych towarzyszy niedoli. W końcu to jedyna szansa by zabić Wyrma i ocalić Wszechdrzewo. Poza tym została sama, nie miała już dokąd pójść, nie miała nikogo poza nimi.
W jednej z jaskiń rozbili obóz by przespać się i nabrać sił. Meilin zaczęły dręczyć koszmary senne, słyszała nawołujące ją głosy ludzi, których utraciła lub których znała. Wśród nich był także jej ojciec. We śnie widziała jak wchodzi w ciemność tunelu i trafia do jaskini – miejsca uwięzienia Wyrma. Niczym w klatce z korzeni zło przenika ją na wskroś…
Duma Telluna II płynie dostojnie do brzegów Stetriolu. Niestety i tym razem podróż się nieco komplikuje. Ciemne, burzowe chmury zasnuwają niebo i rozpętuje się potężny sztorm.
Załamanie pogody jest niespodziewane ale być może Rollanowi uda się „odczynić” tę straszną ulewę. W tym celu musi wykonać magiczny taniec intenavo (taniec odczyniania pecha), którego zasady skrupulatnie przedstawi mu przesądna Abeke.
Jesteście ciekawi jak ten taniec wygląda i czy naprawdę jest skuteczny? Koniecznie sięgnijcie do książki, gwarantuję że ta scena przypadnie Wam do gustu i dostarczy wielu pozytywnych emocji, w końcu Rollan to bardzo barwna postać.
Choć burza ustała, nagle statek zaczął przechylać się na boki. Jeden z wielorybów pociągowych został zaatakowany przez niewidocznego, kryjącego się wśród fal napastnika.
” – Odetnijcie go! – rozkazała Nisha. – Odetnijcie, nim zatopi okręt!… Nagle sznur zwiotczał. Nishy najwyraźniej udało się odczepić uprząż od nieustannie rzucającego się zwierzęcia. – Co go tak opętało? Pytania posypały się niczym lawina. Abeke domyśliła się, że coś jest nie tak, wyczytała to z oczu kapitan. Nisha była wyraźnie poruszona. – Coś go zaatakowało.”
Szybko okazało się, że wieloryb walczył z robakiem Wyrmy. Usiłując go uwolnić od tego paskudztwa i wyciąć robaka, skażeniu uległa też Nisha.
„Jeśli pokonają Zerifa i zwyciężą tego tajemniczego Wyrma, to co stanie się z zarażonymi? Była w ogóle dla nich jakaś nadzieja?”
” – Chyba widzę przed nami światło – zawołał Takoda. Meilin mrugnęła, aby pozbyć się powidoku jaśniejącego światła wspomnień i powrócić do ciemnego tunelu. Takoda miał rację, na ścianach korytarza zaczęło tańczyć światło, słabe i migotliwe, tak blade, jak dawniej Meilin w ogóle by go nie zauważyła…
– Nie ma tam żadnej osady – powiedziała wyraźnie spięta Xanthe. – Blask musi pochodzić od porastającego kamienie mchu i rzecznych paproci… Korytarz wychodził na dość dużą jaskinię. Stalaktyty i stalagmity niczym kolce wystawały ze stropu i z ziemi, przez co pomieszczenie wydawało się wypełnioną zaostrzonymi kłami otwartą gębą gotowego do skoku drapieżnika. Za ich zasłoną tłoczył się Rój. Były ich dziesiątki. Setki…„
Jak zakończy się spotkanie Meilin, Takody, Conora i Xanthe z przerażającymi stworami ze spiralami na czołach?
Dlaczego lewy tunel miał być łatwą ścieżką? Co czeka zatem na wędrowców w ścieżce prowadzącej na prawo? Czy uda im się dotrzeć do celu? Co się stanie z Conorem?
Czym są jaśniejące, grające niteczki, które okalają przepaść w jednym z tuneli? Czym są pola Arachane? Przed czym strzeże muzyka Arachane? Jak ustrzec się Matki? Gdzie znajdują się morza Siarki? W jakim celu zostały stworzone?
Kiedy Duma Telluna II przybije w końcu do portu w Stetriolu? Jaka będzie reakcja miejscowej ludności na przybycie Zielonych Płaszczy?
„Miasto wyglądało, jakby budziło się z z długiego snu, co cieszyło Abeke… – Oto Tasha – powiedział Ernol. – Dzień dobry, Ty musisz być Abeke zwana Odważną. A to pewnie Rollan mężny. Chłopak aż spuchł z dumy, gdy usłyszał ten przydomek, na co jego przyjaciółka ledwo powstrzymała się od śmiechu. – Sporo o Was słyszałam.”
Kim jest Tasha? Czy przyłączy się do Zielonych Płaszczy? Kim jest James i Barnabas? Gdzie zniknął monarcha Stetriolu?
Na te i inne pytania poszukajcie odpowiedzi w II tomie serii Upadłe Bestie pod tytułem „Spalona ziemia”.
Tom napisany przez Victorię Schwab wyróżnia się dużą dawką humoru, który pisarka bardzo sprytnie wplata w dramatyzm fabuły. Tak, zdecydowanie jest to jeden z atutów tego tomu.
„Kiedy Meilin w myślach rozszyfrowywała swoje sny, coś dotknęło jej ramienia. Wciągnęła powietrze, obróciła się i uderzyła swoim kijem, przyciskając napastnika do ściany tunelu, zanim zorientowała się, że nikt jej nie zaatakował, lecz po prostu zahaczyła o korzeń wystający ze sklepienia korytarza. – Pokazałaś temu drzewu – powiedział z rozbawieniem Takoda, choć minę miał poważną.”
„Dziewczyna wstała z krzesła; wyglądała cudnie, elegancko. A przynajmniej do chwili, kiedy nadepnęła na rąbek swojej sukni, potknęła się i poleciała do przodu. Uderzyła się o stół, na którym stał szklany wazon, i niechybnie by upadła, gdyby w porę nie złapał jej jeden ze stetriolańskich możnych. Tasha wyprostowała się i rzuciła im szybko zakłopotany uśmiech. – Przepraszam – wyszeptała. – Jak nic Mulop – mruknął Rollan.”
„Lecz kiedy stało się jasne, że Meilin zraniła uczucia takody, goryl mignął do chłopaka coś, czego nie zrozumiała. I pewnie nie przywiązywałaby do tego znaku najmniejszej wagi, gdyby nie widziała go już podczas tego marszu kilkakrotnie. – Kovo przesunął łapą przed twarzą. Tym razem jednak zdecydowała się poprosić Takodę o przetłumaczenie gestu. Chłopak przestąpił z nogi na nogę. – No… – zaczął. – To znaczy <stuknięta>.”
Śledząc historię Erdas i jej bohaterów od pierwszego tomu, wyraźnie możemy „wyłuskać” styl pisarzy. Jedni doskonale prowadzą wątek przygodowy, inni po mistrzowsku budują napięcie, zdarzały się tomy w których na pierwszy plan wysuwały się opisy przyrody, walk czy analiza psychologiczna postaci. A Victorii Schwab trzeba oddać pokłon za kunszt idealnie wkomponowanego komizmu, oj tak przy tym tomie uśmiech często zagości na Waszej twarzy.
W tracie lektury czytelnikowi udziela się powaga sytuacji, książka budzi wiele emocji. Współczujemy wykończonym podziemną tułaczką podróżnikom a jednocześnie czujemy ten sam niepokój co oni, Wyrm jest już tak blisko. Czy zdołają go powstrzymać? Czy przemiana Stetriolu i jego mieszkańców nie kryje w sobie żadnego drugiego dna?
Wątek Kovo jest tu zdecydowanie zbyt przygaszony, małpa jest uległa? Choć może to złe słowo. Goryl ma swój cel, który nie do końca możemy zrozumieć.To zupełnie inna postać niż w poprzednich częściach. Jej przemiana, odmienność zachowań na pewno wzbudzi Waszą konsternację.
Cykl Spirit Animals wciąż trzyma wysoki poziom. To seria, która spodoba się zarówno młodzieży jak i dorosłym czytelnikom.
Polecam gorąco, czas spędzony z książką to fascynująca przygoda, która Was odpręży, wzbudzi wiele emocji i sprawi, że polubicie gatunek fantasy.
Tytuł: Spirit Animals. Upadek Bestii. Tom 2. Spalona Ziemia
Seria: Spirit animals
Autor: Schwab Victoria
Tłumaczenie: Czartoryski Bartosz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Wilga/ GW Foksal
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-05-24
Forma: książka
Bardzo dziękuję mojemu ulubionemu Wydawnictwu Wilga za egzemplarz przedpremierowy książki.
W jakiej kolejności należy czytać serię:
CYKL SPIRIT ANIMALS
Tom I „Zwierzoduchy” Brandon Mull (przeczytaj RECENZJĘ)
Tom II „Polowanie” Maggie Stiefvater
Tom III „Więzy krwi” Sean Williams, Garth Nix
Tom IV „Ogień i lód” Shannon Hale
Tom V „Naprzeciw falom” Tui T. Sutherland
Tom VI „Wzlot i upadek” Eliot Schrefer (przeczytaj RECENZJĘ)
Tom VII „Wszechdrzewo” Marie Lu (przeczytaj RECENZJĘ)
CYKL SPIRIT ANIMALS UPADŁE BESTIE
Tom I „Nieśmiertelni strażnicy” Eliot Schrefer (przeczytaj RECENZJĘ)
Tom II „Spalona ziemia” Victoria Schwab
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)