Żegiestów – czarny szlak na Pustą Wielką
Kochamy górskie wycieczki! I staramy się łapać każdą okazję do takiej przygody. Możliwość kontaktu z przyrodą i podziwiania przepięknych krajobrazów to ogromna przyjemność i frajda. Tak niewiele trzeba, żeby poczuć się naprawdę szczęśliwym.
Tym razem znaleźliśmy się w przepięknym Żegiestowie, w jesienno-zimowej scenerii postanowiliśmy się wybrać na szczyt o nazwie Pusta Wielka. Można tam dotrzeć bezpośrednio czarnym lub żółtym szlakiem. Jest też trzeci szlak, koloru niebieskiego, zaczynający się niedaleko w Żegiestowie-Zdroju, czyli uzdrowiskowej części tego regionu.
Kilka słów o tej przygranicznej miejscowości
Niewielka osada liczy sobie około tysiąc mieszkańców. Przebiega tędy ważna linia kolejowa, prowadząca do Słowacji. Tory poprowadzone są wzdłuż rzeki Poprad i wiją się poprzez dolinę, a w pobliżu miejscowości przebiegają także przez liczący sobie około 500 metrów tunel. Żegiestów słynął niegdyś ze swojej uzdrowiskowej części, która licznie odwiedzana była przez ludność całego kraju. Znajdowały się tutaj sanatoria i obiekty noclegowe. Z biegiem czasu jednak ustąpiła na tym polu miejsca rozwijającym się szybciej obiektom turystycznym w Muszynie oraz Krynicy-Zdroju.
Od południa miejscowość graniczy ze Słowacją. Linia granicy poprowadzona jest na rzece Poprad. W 2015 w ramach „Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007-2013”, połączono obydwa brzegi kładką pieszo-rowerową. Dzięki temu możliwe jest przekraczanie granicy o dowolnej porze i korzystanie ze szlaków i tras rowerowych sąsiedniego kraju. Latem postaramy się odbyć podróż rowerową i zamieścić z niej relację.
Ruszamy na szlak!
Czarny szlak zaczyna się przy drodze krajowej numer 971. Jednak my zaczynamy naszą przygodę w okolicy szkoły oraz kościoła, mniej więcej w połowie miejscowości. Tutaj szlak odbija w lewo, prowadząc stromym podejściem. Trudy są jednak szybko wynagrodzone, gdyż nieco powyżej możemy podziwiać piękny widok na dolinę rzeki Poprad oraz Tatry.
Idąc dalej wkraczamy do lasu, głównie złożonego z buków, choć trafimy tu także na drzewa iglaste.
Ponieważ mamy już późną jesień, w górach zdarzają się już opady pierwszego śniegu, szlak jest bardzo śliski. Bez odpowiedniego obuwia lepiej się tu zatem nie wybierać.
Początkowo nasza droga wije się wśród gęstego lasu, a z każdym krokiem nabieramy wysokości nad poziomem morza. Na dłuższym odcinku jest to około 800-850 metrów. Im wyżej się wspinamy, tym grubsza staje się pokrywa śnieżna. Krajobraz staje się już typowo zimowy.
Na szczycie – 1061 m n.p.m.
Do szczytu docieramy po 3 godzinach. W tym czasie pokonaliśmy około 6 kilometrów, pokonując sporą różnicę wzniesień, tzn. jakieś 550 metrów.
Jest to też pora na odpoczynek i złapanie oddechu. Warto coś zjeść przed drogą powrotną.
Jeżeli ktoś dysponuje dodatkowym czasem, można się stąd wybrać na dalsze trasy. Niebieski szlak zaprowadzi nas do Bacówki PTTK nad Wierchomlą, Runek lub nawet Jaworzynę Krynicką. W zasięgu jest też schronisko PTTK na Hali Łabowskiej.
Podsumowanie
Krótka wycieczka okazała się pełna przepięknych widoków. Dzięki chwilowej poprawie pogody pokazało się słońce i niemal czyste niebieskie niebo.
Chętnie wrócimy tutaj jeszcze raz, zapewne zimą, aby uzupełnić nasz opis szlaku.
Zdecydowanie warto!