Magiczne ogrody w Janowcu – baśniowy raj dla dzieci
Parki tematyczne dla dzieci i dorosłych to wspaniałe miejsca. Polecaliśmy już na blogu takie obiekty, m.in. zauroczyły nas te w Łebie i Sarbsku – przejdź do artykułu TU (klik).
Dziś opowiem Wam o kolejnym, który jest zdecydowanie wart odwiedzenia i skradnie Wasze serca. To ogromny kompleks z mnóstwem atrakcji dla dzieci. Przenieśmy się zatem do Janowca i zlokalizowanych tam Magicznych Ogrodów.
My dorośli byliśmy równie zachwyceni jak nasze córki. Na zwiedzanie Magicznych ogrodów warto zarezerwować sobie cały dzień. Jest tam mnóstwo atrakcji, dodatkowe pokazy animatorów zabaw na długo angażują uwagę dzieci i dorosłych.
Godziny otwarcia
codziennie
10:00 – 19:00
Magiczne Ogrody
Trzcianki 92, 24-123 Janowiec
woj. lubelskie
kontakt@magiczneogrody.com
503-983-135
Wita nas wielka zielona brama opleciona winoroślami – już na wstępie budzi zachwyt! Witają nas wróżki i kudłate Mordole – mieszkańcy tej baśniowej krainy.
Wróżki przesympatyczne, ze świetnym podejściem do dzieci. Moja starsza córka była nimi zafascynowana, tak samo jak inne dzieciaki.
Przy główniej bramie znajduje się też duży dziedziniec, to m.in. tu odbywają się widowiskowe pokazy np. podziwialiśmy żonglerkę płonącymi pochodniami krasnoluda Wyrwipałki. Tu znajdziecie też toalety, sklep z pamiątkami i zaplecze gastronomiczne.
Poznaj historię zaklętą w Magicznych ogrodach….
Niedaleko od głównej bramy trafiamy na wesołego skrzata. Siedzi sobie w uroczym domku w starym drzewie i śpiewa opowiadając o magicznych ogrodach. Figurka się rusza, efekt jakby skrzat rzeczywiście ożywał. Gdy pieśń się kończy, drzwi domku automatycznie się zamykają. Aby ponownie obudzić skrzata, trzeba nacisnąć przycisk/dzwonek. Rewelacyjna atrakcja! Wracaliśmy tam wielokrotnie.
„Każda z krain to sensoryczne pole doświadczeń, stymulujące rozwój i wyobraźnię Twojego dziecka.”
Uwagę przykuwa zamek wróżek – to wielki plac zabaw dla dzieci! Jest tu mnóstwo schodów, są różne zjeżdżalnie i zakamarki, do których dzieciaki mogą zajrzeć. W wybranych godzinach dzieci mogą potańczyć z wróżkami na zamku.
Wśród wielu alejek ogrodu natkniemy się też na wyjątkowe stare drzewa, które zerkają na nas wielkimi oczyskami i mruczą sobie uspokajającą pieśń. Bardzo klimatyczne.
Tuż przed wioską krasnoludów trafiamy na grotę Mordoli. W pierwszej chwili dzieci przestraszyły się tych kudłaczy. Po naciśnięciu przycisku budzimy je i ożywają, mrugają oczami i ruszają się. Dodatkowo gra świateł – ależ to działa na wyobraźnię dzieci. Wow, super efekt! Wiele razy się z nimi oswajaliśmy i słuchaliśmy jak „kolejeczka trafi do woreczka”. Dzieci je totalnie „ukochały”.
„Stać!
– Jestem straszny Mordol Witek!
Z każdej kostki mam pożytek.
– Czy on straszny, to wątpliwe.
Cóż, przyjmijmy, że prawdziwe.
Moi drodzy udajemy, że za prawdę to bierzemy.
– Ja i nasze łobuziaki – polujemy na dzieciaki!
Zaraz cała kolejeczka trafi szybko do woreczka.
Do woreczka! Kolejeczka!”
Niestety nagranie za każdym razem jest takie samo. A szkoda, o wiele bardziej interesująca byłaby większa ilość nagrań rozmów Mordoli. Wtedy po naciśnięciu guzika odtwarzałoby się losowa sekwencja. Trzymamy kciuki, może jak tam wrócimy za rok to zastaniemy nowe rozwiązania i pomysły.
Pozdrawiamy gorąco Witka i całą bandę kudłaczy! :) Wielki ukłon dla pomysłodawców, wiecie jak oczarować odwiedzających.
W grodzie krasnoludów czeka na nas ogrom atrakcji: mosty linowe, karuzele, tory przeszkód, tunele, zjeżdżalnie – każdy znajdzie coś dla siebie. Już dwulatek będzie się tu wybornie bawił.
Krasnoludy – świetni animatorzy, są bardzo wiarygodni. Przekonująco, profesjonalnie i z należytą powagą opowiadają o świecie jaki tam otacza dzieci i dorosłych. Moje córki były zafascynowane. Tarcze, miecze, tron… oj dużo tego. Możemy podziwiać nawet żelazne hełmy jeźdźcy smoków, broń czy pancerze smoków.
My rodzice również byliśmy pod wrażeniem wielu kreatywnych rozwiązań, które zastaliśmy. O proszę tu na przykład kuźnia krasnoludów i ich Zasady BHP:
- Podwiązuj brodę i włosy
2. Do kuźni wnosimy tylko wodę
3. Nie wpuszczaj smoka do kuźni
4. Węgiel nie do jedzenia!
5. Zęby wyrywamy za darmo
Można przemycić „smaczki” dla dorosłej części gości – można! Brawo Wy! Można się pośmiać i odprężyć zanurzając w tym baśniowym świecie.
Myślę, że to właśnie dzięki „świeżej”, kreatywnej historii oraz fantastycznym animatorom zabaw: wróżkom, krasnoludom czy Mordolkom to miejsce tak bardzo zapada w pamięć. Spędziliśmy tam cały dzień i dzieciom było jeszcze mało.
Karuzele mogliśmy napędzać siłą własnych mięśni, idealna zabawa. Dzieci mogły postrzelać kulkami z łuku, pobawić się w rycerzy i staczać pojedynki na drewnianym koniku czy pohuśtać się na wielkiej bujance w kształcie łódki.
Dla odważnych była też ogromna zjeżdżalnia oraz podziemne tunele. Atrakcji nie brakowało.
Dzieci mogły poczuć się prawdziwymi wojownikami i powalczyć na miecze. Oczywiście wcześniej musieli przejść szkolenie bojowe u krasnoluda. Ciekawie prowadzone zajęcia, dużo humoru i rozbudzających wyobraźnię opowieści.
Nie sposób nie wspomnieć o cudownych strojach krasnoludów. My dorośli czuliśmy się trochę jak na planie Hobbita, zabraliśmy stamtąd piękne wspomnienia.
Nam strasznie spodobały się równoważnie i tory przeszkód na balach oraz ścieżki zręcznościowe w tzw. „koronach drzew”. Tylko upalna pogoda trochę się dawała we znaki.
Bardzo podobał nam się pociąg i miasteczko bulwiaków. Łudząco wszystko podobne do Hobbitów. Jeździliśmy kilka razy żeby nacieszyć oczy, ależ to jest piękne zrobione. Możemy podziwiać domki, lotnisko bulwiaków, kopalnię, ich ogródki, wielkie grzyby czy pomocnicze zwierzaki. Niektóre elementy były ruchome.
Przewodniczka opowiada o miasteczku.. Kupiliśmy nawet na pamiątkę małe maskotki bulwiaków, bo dzieciom bardzo przypadły do gustu te stworzenia i ich świat.
Ile to pracy trzeba włożyć, aby te wszystkie kwietniki były tak piękne wyplewione a rośliny zadbane. Podziwiam osoby, które przy tym pracują tam na co dzień.
Miło, że kilka domków takich bulwiaków dzieci mogły zwiedzić. W środku były zdjęcia bajkowych stworów i oczywiście mieszkańców tej doliny. Kolorowo i magicznie – takie kreatywne miejsca bardzo lubimy.
Dzieci mogą pobawić się w magicznym ogrodzie. Rosną tu gigantyczne marchewki i wygrzewają się wielkie króliczki. Klimat jak w Alicji z krainy czarów.
W parku jest mnóstwo pięknych akwenów wodnych, które są urozmaicane fontannami, wodospadami czy figurkami itp. Jest też małe „bajorko” z plażą, w którym dzieci mogą się pokąpać.
Goście mogą popływać na tratwach. Mają tam bowiem do dyspozycji wielki ale płytki staw. Wbrew pozorom, ciężko steruje się taką tratwą. Trzeba nabrać wprawy.
Zakątków do zwiedzania jest bardzo dużo, nie będę pokazywać Wam tu wszystkiego, bo lepiej mieć niespodziankę udając się do tego parku tematycznego. A czeka na Was jeszcze smocze leże, mroczysko, ogródek z robaczkami, pole turniejowe, place zabaw, wielkie trampoliny, smoki itp.
Czas umilał gościom m.in. żongler. Pan radził sobie nawet z płonącymi pochodniami. Imponujące. Bardzo podobał się nam też pokaz bębniarzy oraz wspólne tańce z Mordolami.
Przywieźliśmy urocze pamiątki i z wielką chęcią wspominamy chwile spędzone wśród baśniowych stworzeń.
Nasza opinia:
10/10 !
Fantastyczny pomysł na miejsce rozrywki dla dzieci. Całość to odrębna historia oparta na baśniowych stworzeniach, ale nie takich oklepanych tylko wszystko „emanuje świeżością” i widać tu wielkie pokłady kreatywności. Nie znajdziecie tu powielanych Disney-owskich myszy czy Kopciuszków ani figurek oklepanych psów z Psiego Patrolu. To zupełnie nowa kraina, stworzona z pomysłem. Świat fantasy w którym absolutnie się zakochacie.
Bogactwo przyrody zachwyca. Jest tu mnóstwo kwiatów, krzewów, drzew. Cieszę się, że odwiedziliśmy Magiczne Ogrody akurat w sierpniu (2020), ponieważ o tej porze roku cały park jest w pełnym rozkwicie. Zieleń uspokaja i „ładuje nam akumulatory”.
Podobało mi się, że na całym terenie zadbano o zacienienie wielu miejsc. Rozciągnięte były np. „płachty”/żagle, pod którymi można było znaleźć ukojenie od palącego słońca. Jest też cudowny zagajnik z miejscem do grillowania. Mnóstwo ławek wypełnia cały park, można spocząć i po prostu cieszyć się życiem.
Goście mają do dyspozycji ogromny, bezpłatny parking. Jest on obsadzony drzewami więc można zostawić auto w cieniu.
W wielu miejscach parku rozstawione były stanowiska z płynami do dezynfekcji. Obsługa dbała, by były zawsze napełnione, brawo! To zapewnia komfort psycho-fizyczny dla odwiedzających, bo w każdej chwili można sobie zdezynfekować dłonie po zabawie.
Jedzenie „na wagę”, czyli nakładasz sobie to na co masz ochotę. Posiłki były smaczne i świeże. Widzieliśmy też dania z grilla, więc każdy mógł wybrać to co lubi i zjeść w środku parku gorący posiłek.
„W Magicznych Ogrodach są cztery ogródki restauracyjne. Pierwszy z nich znajduje się na Dziedzińcu, a drugi w Drzewach. Kolejne dwa to Czerwona Karczma przy Krasnoludzkim Grodzie oraz Grill przy Polu Turniejowym.”
Zadbano by w wielu miejscach były kosze na śmieci. Naprawdę były gęsto rozsiane i ludzie dbali by nie śmiecić.
Małe uwagi:
Zaobserwowaliśmy, że stroje wróżek były bardzo sfatygowane, tak samo stroje Mordoli. Powinni ciut bardziej zadbać o ich jakość, bo jednak dla dzieci to magia, warto by miały cudowne wspomnienia. A podarte spódnice wróżek i wyblakłe potwornie od słońca czapki dużych kudłaczy – no to trochę mało estetyczne na tle tak cudownie zadbanego całego parku.
Dobrze, że obsługa potrafiła absolutnie te braki nadrobić żywiołowymi charakterami. Mordolki podkradały dzieciom czapki, zaczepiały, chętnie pozowały do zdjęć, przedrzeźniały maluszki, biegały, tańczyły i psociły – podziwiam, bo przy takich upałach to naprawdę uciążliwa praca. A oni nie odpuszczali i dawali z siebie wszystko. Widać było duże zaangażowanie całej ekipy. Dziękujemy!
Magiczne Ogrody spodobały się dzieciom dużo bardziej niż odwiedzony dzień wcześniej Jurapark w Bałtowie. A nam dorosłym ciężko w sumie to porównać, bo to miejsca o zupełnie innym charakterze. Jednak w Bałtowie zabrakło nam takich radosnych animatorów zabaw. To by zdecydowanie dodało gościom wielu „pozytywnych emocji” podczas zwiedzania.
Dziękujemy za dobrą zabawę! Na pewno kiedyś jeszcze do Was wrócimy. Niech ta radość i magia, którą podarowaliście naszym dzieciom wraca do Was pomnożona.
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)