Bieszczady zimą Muczne – Bukowe Berdo
Wędrowanie po górach zimą jest bardziej wymagające. O tym jak się przygotować poczytacie TUTAJ (klik). O zimowym wejściu na Tarnicę poczytacie TUTAJ (klik).
Może zainteresują Wam również inne górskie wycieczki. Jak aktywnie spędzić czas w Bieszczadach z małymi dziećmi poczytacie TUTAJ (klik). O wyprawach rowerowych po Pieninach poczytacie TUTAJ(klik).
Wyprawa zimowa w Bieszczady
szlak Muczne – Bukowe Berdo
marzec 2021
Samodzielna wycieczka przewidziana była na jeden dzień, wraz z dojazdem (około 240 km w jedną stronę). Stąd też konieczność wczesnego wyjazdu samochodem.
Droga dojazdowa na odcinku Stuposiany – Muczne okazała się wyjątkowo oblodzona. Szybko pożałowałem, że nie zabrałem ze sobą łańcuchów na koła. Na szczęście udało się uniknąć utraty panowania nad pojazdem, a popołudniu słońce roztopiło lód na krętej trasie, dzięki czemu wyjazd odbył się bez najmniejszych problemów.
Do Mucznego dotarłem około godziny 7:00. Z uwagi na dużą ilość zalegającego śniegu jedyne dostępne miejsca parkingowe znajdowały się w okolicy budynku Centrum Promocji Leśnictwa. Tuż obok zaczyna się żółty szlak prowadzący na Bukowe Berdo.
Początkowo mijamy kilka obiektów agroturystycznych, które w chwili moich odwiedzin są zamknięte z powodu obostrzeń związanych z epidemią Covid-19. Dalej, po około 300 metrach natrafiam na zasypaną śniegiem kasę biletową. Zimą szlaki Bieszczadów są dostępne za darmo więc po wykonaniu kilku zdjęć ruszam dalej.
Tuż za polaną wchodzę w młody las iglasty, a dalej w mieszany. Zaczyna się też robić stromo, miejscami nawet bardzo.
Po około 2 km wychodzę ponad linię drzew bardzo stromym podejściem. Tuż powyżej linii drzewostanu pokrywa śnieżna robi się bardzo głęboka. Naniesiony przez wiatr śnieg zalega obficie utrudniając wędrówkę. Niektóre oznaczenia szlaku schowane są zupełnie pod pokrywą białych, lodowych kryształków.
Zaczyna bardzo mocno wiać. Podmuchy podrywają drobiny śniegu i smagają nimi twarz. Konieczne jest założenie gogli oraz osłony na twarz w postaci komina. Dopiero wtedy można swobodnie rozejrzeć się po okolicy. Pomimo silnego wiatru niebo jest niemal całkowicie czyste.
Nie bez trudu docieram do miejsca, w którym szlak żółty łączy się z niebieskim. Skręcam w lewo, w stronę szczytu Bukowe Berdo. Mocny wiatr uderza raz po raz z mojej prawej strony. Miejscami podmuchy są tak silne, że muszę przystanąć aby uniknąć upadku. Najmocniej dmucha w okolicy Szołtyni oraz Połoniny Dźwinackiej. W tym miejscu śnieg robi się też bardzo grząski. Z trudem trzeba przedzierać się przez zaspy. Coraz częściej robię przystanki celem złapania oddechu. Wiatr uniemożliwia niestety nacieszenie się spokojnie widokami.
Droga powrotna to kolejna walka z wiatrem, który stara się za wszelką cenę mnie przewrócić.
Kilkaset metrów dalej rezygnuję z dalszego podejścia na szczyt i zawracam. Pomimo niesprzyjającej aury i trudnych warunków kilka osób, które też znalazły się tego dnia na szlaku, rusza dalej.
Wiatr dmucha tak mocno, że z trudem udaje się wykonać kilka zdjęć smartfonem. Ten zresztą też po pewnym czasie odmawia posłuszeństwa z uwagi na warunki atmosferyczne.
Po dotarciu do linii lasu można odetchnąć. Dalsza droga do Mucznego to już formalność.
Wracam z pewnym niedosytem, że niezdobyty szczyt był w zasięgu ręki. Rezygnacja z niego była głosem rozsądku, czy strachu? Jeszcze nie wiem, ale na pewno tutaj wrócę.
Widoki niesamowite. Polecam wszystkim ten szlak. A po wędrówce można odwiedzić żubry.
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)