O muchomorze, który nie chciał być trujący

Jakiś czas temu kupiłam bardzo ciekawą książeczkę, skusiła mnie urocza okładka. Tematyka leśna. Chętnie tu ją dziś pokażę na blogu, bo to sympatyczna historia a przy tym pięknie zilustrowana. Sięgnęłam po nią, bo moje dzieci bardzo lubią opowiadania starej sowy Danuty Gellnerowej. I tam jest „krasnal muchomorek w czerwonej czapeczce”. Przeciwstawiał się on Wiatrowi grasującemu w lesie, straszył halabardą, więc Wiatr zamienił krasnala w muchomorka. I ta lektura z wydawnictwa Kameleon, poniekąd skojarzyła się moim dzieciom z owym krasnalem – muchomorkiem.
A o czym jest książka Wiesławy Zaręby? O grzybach właśnie. Pada deszcz, rzęsisty i gwałtowny. Wszystkie zwierzęta narzekają, tylko grzybom to odpowiada. Uwielbiają taką dżdżystą pogodę, bo wtedy szybko rosną. Piją wodę, „siorbią” ją i „mężnieją w oczach”.
„Muchomor sromotnikowy” był mistrzem siorbania… słychać go było w całym lesie. Grzyby uwielbiały te dźwięki.
– Trzeba mocno zassać wodę – objaśniał muchomor – i dużo powietrza. Wtedy woda ma lepszy smak.”
Głośne mlaskanie i uczta „deszczowa” grzybów bardzo irytowały mieszkańców lasu. Dzięcioł kilka razy upominał grzyby, by zachowywały się ciszej. Ich nazwy też go irytowały, uważał że „kurka” czy „gąska” to przecież ptaki, grzyby nie mają prawa przyjmować tych nazw.
Gdy ulewa się skończyła i na niebie zaświeciło słońce, las odżył na nowo. Czerwony muchomorek, rad z pogody, zaczął się zastanawiać dlaczego „coś dobrego dla jednych, może być złe dla drugich…”.
Tok rozmyślań przerwała mu wizyta rudzika i pisklęcia kukułki. Niestety kukułka podrzuciła rudzikowi jajo. Teraz przyszywany ojciec próbuje ustalić gdzie przebywa mama pisklaka, by zwrócić jej syna.
„Żona niczego nie zauważyła do chwili, gdy dzieciak się wykluł. A teraz same z nim kłopoty”. Podczas gdy rudzik rozpaczliwie poszukiwał kukułki, rola niańki dla pisklaka przypadła muchomorkowi. „Świetnie się do tego nadawał, bo znał tysiące leśnych opowieści.” Był to bardzo grzeczny, uczynny i miły grzybek. Troszczył się o innych mieszkańców lasu, np. o sąsiadkę brzozę. Był dumny ze swego wielkiego, czerwonego kapelusza i kropek.
Tymczasem w lesie pojawili się ludzie. Spotkanie z człowiekiem było wielkim przeżyciem dla małego grzybka, tym bardziej, że w jego trakcie muchomorek poznał zaskakującą prawdę o sobie – jest trujący!
Mama chłopczyka, który chciał zerwać grzybek, ostrzegła go, iż muchomory są trujące i nie należy ich dotykać. ” – Fe… po co rośnie, jeśli do niczego nie jest potrzebny?”. Ciekawski i niegrzeczny chłopczyk złamał witkę brzozową i z całej siły uderzył grzybka rozcinając mu kapelusik. I to była trauma dla małego, leśnego pieguska. I choć kapelusik z czasem się zagoił, to rana zadana duszy pozostała. Grzybek zaczął się zastanawiać, dlaczego nie jest kimś ważnym, jak słońce na przykład.
„- Każdy jest ważny – odparło drzewo. – Wiatr rozsiewa nasiona, chmury niosą deszcz, owady zapylają kwiaty.
– Ale nie ja – głos mu zadrżał… trujący i niepotrzebny – dokończył z goryczą.”
Muchomorek postanawia zetrzeć wszystkie swoje kropki i tworzy w tym celu „kropkościeracz”. O tym, czy mu się to udało oraz czy miało jakieś konsekwencje, dowiecie się z książki.
Grzybek bardzo zmarkotniał, posmutniał, stał się zgorzkniały i ponury. Towarzyszyło mu poczucie bezsensu istnienia. Dokuczał innym i stał się zupełnie aspołeczny. To przykre jak poważne mogą być konsekwencje depresji i braku wiary w siebie.
Nikt nie wiedział co się stało wesołemu niegdyś grzybkowi. Od teraz nikt nie chciał się z nim przyjaźnić, bo muchomorek wszystkich skutecznie od siebie odstraszał.
I było tak do czasu, gdy na jego drodze stanął mały robaczek. Nieporadny, zagubiony, zapłakany…. zgubił swoją mamę. Czy muchomorek okaże mu wsparcie? Czy dawna, optymistyczna natura grzybka „powróci” i znowu uwierzy on w siebie?
TYTUŁ: O Muchomorze, który nie chciał być trujący
Autor: Wiesława Zaręba
Ilustracje: Tomasz Kleszcz
Wydawnictwo: Kameleon
Rok wydania: 2019
Oprawa: twarda
Liczba stron: 34
Format: 20
Numer ISBN: 9788365577054
Ciepła, wzruszająca opowieść. Bardzo nam się podobała i czasami dzieci przynoszą mi ją do czytania. Warto zajrzeć do lasu i przeżyć tę przygodę z muchomorkiem i leśną dziatwą. Dowiemy się, że przyjaźń to wielka siła. Polecamy!
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)