Szlak rowerowy Szczawnica – Sewerynówka – Dolina Sopotnickiego Potoku – okolice schroniska na Prehybie – Szlachtowa – Jaworki – Szczawnica
Dziś chciałabym przybliżyć Wam ciekawą wycieczkę rowerową po Pieninach. Tym razem pragnę zainteresować Was nieco trudniejszą trasą wiodącą przez góry. Naszą bazą wypadową była Szczawnica.
Na początku pokręciliśmy się po parku i mieście, a potem ruszyliśmy według pierwotnego planu na Sewerynówkę i Dolinę Potoków.
Muszę przyznać, że trochę czasu straciliśmy szukając wogóle szlaku. W Internecie był krótki opis, ale w rzeczywistości oznaczeń w terenie prawie wcale nie było. Jechaliśmy trochę „na czuja”, mając też koniec języka za przewodnika.
Trasa obejmowała szlak rowerowy:
Szczawnica – Sewerynówka – Dolina Sopotnickiego Potoku – okolice schroniska na Prehybie – Szlachtowa – Jaworki- Szczawnica
– długość całej trasy mierzyła 30 kilometrów, ale co najmniej połowa to podjazd pod górę. Pokonaliśmy różnicę wysokości około 500 metrów, dlatego zalecam tę trasę dla osób, które mają trochę wprawy i kondycji. Część trasy pokonaliśmy pieszo, bo podążaliśmy zielonym szlakiem pieszym, bardzo stromym i nieprzejezdnym dla rowerów, szczytami. Czasami szlak blokowały połamane podczas burzy drzewa, więc było nieco hardcorowo. Chcieliśmy docelowo dotrzeć do schroniska na Prehybie, ale pogorszenie pogody zmusiło nas do zmiany planów.
– przejazd zajął nam z odpoczynkami i podziwianiem widoków około 5,5 godziny, na koniec mieliśmy zakusy na przemierzenie wąwozu Homole z rowerami, ale jednak teren nie sprzyja takim wyprawom. Wąwóz zostawiamy na inną wyprawę, pieszo.
– poruszaliśmy się na początku po asfalcie, za Sewerynówką droga przeszła w leśną żwirową i tą podjeżdżaliśmy aż do momentu gdy nie zeszliśmy na pieszy szlak zielony na Prehybę, tutaj trzeba było prowadzić rower stromymi ścieżynkami pod górę, po jakimś czasie szlak przecięła droga leśna bardzo kamienista. Nią zjechaliśmy do doliny Jastrzębiego Potoku a dalej do Szlachtowej. Potem już asfalatem do Jaworek i Szczawnicy. KONIECZNIE TRZEBA MIEĆ KASK!
– trasa jest trudna, nie zalecam jej niedzielnym rowerzystom.
Początkowo ruszyliśmy ze Szczawnicy Niżnej, zahaczyliśmy o piękny park, który ciągle się rozwija i przesycają go różne gatunki roślin. W środku jest śliczny staw z pływającymi w nim różnymi gatunkami ryb: czerwone, białe, w kropki :)
Szlak zaczynał się w Szczawnicy Wyżnej, więc wg porady miejscowego Pana mieliśmy dotrzeć do Sewerynówki jadąc w górę i za drugim mostkiem skręcając w lewo.
Widoki po drodze bardzo ładne, stare chatki ze ślicznymi ogródkami, rwące kaskady wody tu i ówdzie jakiś pensjonat. Po drodze minęliśmy muzeum Pienińskie z rzucającym się w oczy oryginalnym płotem.
W Sewerynówce podziwialiśmy mały wodospad, w końcu dotarliśmy do drogi, która skręcała w las (tylko oznaczenie szlaku rowerowego na rozdrożu, potem kierowaliśmy się szlakiem niebieskim).
Tuż przy wejściu na szlak mapa i przesłania dla turystów.
Podjazd rozpoczynamy w Dolinie Sopotnickiego Potoku. Na skrzyżowaniu koniec drogi dla samochodów.
Oznaczenia szlaku są znikome, dlatego zabierzcie ze sobą dobrą mapę i gpsa i po prostu nie zbaczajcie z drogi. Jak widać jest szeroka, dobrze utwardzona, wygodnie się podjeżdża.
Im wyżej wjeżdżaliśmy, tym stromizna jaka towarzyszyła zboczom, stawała się coraz bardziej monumentalna.
W końcu nasz plan rozszerzył się i zapragnęliśmy wejść na schronisko na Prehybie. Drogę przeciął zielony szlak, więc zaczęliśmy się nim wdrapywać.
I to był zły pomysł, to szlak pieszy, nie dało się jechać, tylko momentami rower pomagał. Więc jakiś czas szliśmy z rowerami, przedzierając się przez kolejne stromizny, a czasem też powalone drzewa.
Gdy wdrapaliśmy się na szczyt, widok naprawdę był niesamowity! I ścieżka podążała taka stromizną, że ciarki trochę przechodziły po plecach.
Ale widoki wynagradzały cały trud przedzierania się z rowerem przez strome skały i gęste zarośla czy krzewy.
Jak widzicie na zdjęciach, czasami zbocza były baaardzo strome i tylko wąska ścieżynka pozwalała przejść z rowerem.
Do schroniska nie doszliśmy, choć było blisko, bo zaniepokoiły nas ciemne chmury, które pojawiły się na horyzoncie. Postanowiliśmy zjechać drogą, która przecięła nasz zielony szlak.
Zjazd był piękna nagrodą i odpoczynkiem po uprzednich podjazdach. Ale zdarzały się i takie miejsca, gdzie była przycinka drzew i drogę zagradzały takie wielkie pnie rzucone jak zapałki.
Zjechaliśmy w Dolinę Jastrzębiego Potoku, a potem do Szlachtowej. Minęliśmy kościółek i postanowiliśmy zajrzeć jeszcze do wąwozu Homole.
No i dotarliśmy do wąwozu, ale z rowerami ciężko się tam poruszać, więc posiedzieliśmy trochę mocząc nogi w potoku, po czym zawróciliśmy do Szczawnicy.
Z Wąwozu Homole, a właściwie jego początku wyjechaliśmy już bardzo zmęczeni i głodni. Obiad zjedliśmy w pobliskiej karczmie przy parkingu. Jedzenie było przepyszne! Nie pamiętam jak się nazywała. Miałam okazję delektować się barszczem i krokietem (8zł) z mięsem. Mąż zamówił placka po zbójnicku (20 zł).
Jedzenie pyszne, polecam! A może to my byliśmy tak głodni :)
A wyglądało to mniej więcej tak:
Wycieczka bardzo mi się podobała, polecam Wam tę trasę. Podjazdy były męczące, ale pozytywnie męczące.
Może zainteresują Was również inne moje artykuły i recenzje rowerowe – zajrzyjcie TUTAJ.
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)
3 thoughts on “Szlak rowerowy Szczawnica – Sewerynówka – Dolina Sopotnickiego Potoku – okolice schroniska na Prehybie – Szlachtowa – Jaworki – Szczawnica”