Kukuczka opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście
W historii naszego kraju, nawet w tych trudniejszych chwilach, pojawiały się jednostki, których ambicje były w stanie przenosić góry… a w przypadku Kukuczki – zdobywać najwyższe z nich.
Życiorys słynnego himalaisty opisany w książce przez Dariusza Kortko oraz Marcina Pietraszewskiego to na żywo malujący się przed nami obraz osoby, która obdarzona jest niemal nadludzką siłą fizyczną i charakterem zdobywcy, ale jednocześnie nie udaje się jej uniknąć błędów prostego człowieka.
Jerzy Kukuczka (1948 – 1989) to najsłynniejsza postać polskiego himalaizmu. Wychowany w biedzie i niedostatku, budował przez lata siłę swojego charakteru. Od młodzieńczych lat wyróżniający się na tle rówieśników wyjątkową siłą fizyczną o mały włos nie obrał za ścieżkę kariery podnoszenia ciężarów. Na szczęście zwyciężyła w nim miłość do gór i wspinaczki.
Początki wspinaczki, w czasach kiedy zaczynał Kukuczka, nie były łatwe. Z uwagi na sytuację polityczną w kraju, nie było dostępu do lepszego jakościowo i technicznie sprzętu dostępnego na zachodzie. Większość rzeczy wyrabiano w domowych warunkach, przez co elementy wyposażenia nie były trwałe i niemal po każdej wyprawie należało samodzielnie wszystko naprawiać. Taki sprzęt często też zawodził w najważniejszym momencie wspinaczki.
Jeżeli już udało się skompletować niezbędne wyposażenie, pojawiały się szybko trudności związane z wyjazdami zagranicznymi. A marząc o wielkich celach należało trenować w górach większych i wyższych niż te dostępne w Polsce. Ogromne koszty wypraw pokrywali sponsorzy, ale ich pozyskanie nie było łatwe.
W trudnych warunkach PRL kształtowały się podwaliny pod polski himalaizm. Być może właśnie dzięki temu kształtowały się również twarde charaktery ludzi zdolnych zdobywać szczyty.
Sukcesami himalaistów oraz ich wyjazdami bardzo interesowały się służby bezpieczeństwa kraju. Starały się one pozyskać agentów wśród grup wspinaczy. Dokładnie sprawdzono także ich międzynarodowe kontakty z uczestnikami innych wypraw.
Pokonując kolejne przeciwności losu Kukuczka zdobywał swoje szczyty, wydzierał najwyższym górom świata ich tajemnice.
Pierwszy szczyt Korony Himalajów-Karakorum zdobył w 1979 z Andrzejem Czokiem, Andrzejem Heinrichem oraz Januszem Skorkiem. Kolejny już w maju kolejnego roku. Szaleńcze tempo narzuca z czasem także podświadomy (lub świadomy) wyścig z Reinholdem Messnerem. Choć Kukuczka twierdzi, że o wyścigu mowy być nie może, zdobywa konsekwentnie kolejne góry. W szczytowym momencie nawet 3 w ciągu jednego roku (Kanczendzonga, K2, Manaslu w 1986r).
Wraz ze sławą i wyprawami przychodzą także kłopoty rodzinne. Ciągła nieobecność w domu nie wpływa dobrze na relacje z dziećmi. Prezenty przywożone z wypraw nie zastąpią ojcowskiej obecności.
W książce znajdziemy także dość szczegółowy opis żony Jerzego Kukuczki, Pani Celiny. Zdana na siebie, wiedziała, że miłość męża do gór przewyższa w nim pozostałe instynkty. Nie podjęła nawet próby walki z tym wołaniem – z głosem, który wołał wciąż jej męża w wysokie góry.
W książce znajdziemy dość szczegółowy opis każdej z wypraw. Opisano je szeroko, nie tylko w o kontekście zdobywania szczytu, ale też w odniesieniu do historii oraz relacji rodzinnych.
Liczne zdjęcia i zapiski z prywatnego notatnika Kukuczki dopełniają obrazu całości, pozwalając lepiej zrozumieć charakter człowieka, który co prawda wyścig o Koronę Himalajów-Krakorum przegrał, ale wytyczył nowe ścieżki himalaizmu na długie lata.
Czy warto nabyć książkę? Zdecydowanie tak – w szczególności z uwagi na nietypowy kontekst relacji każdej z wypraw. Polecam!
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)