Z tatą Oli na biwaku – Thomas Brunstrom

Już od dłuższego czasu migała mi na blogach i forach pewna seria z wydawnictwa Dwukropek. Niedawno mieliśmy okazję, aby bliżej się jej przyjrzeć. Cieszę się, że nasza biblioteka publiczna i jej oddział dla dzieci posiada takie nowości. Wypożyczyliśmy na razie jedną, najnowszą część, by sprawdzić czy jest godna uwagi. Zapraszamy na foto-recenzję.
Mowa tu o serii Tata i małolata, wydano dotychczas 3 tomy:
SERIA: TATA I MAŁOLATA
Thomas Brunstrom
Tom I – Tata Oli już nie chce być dorosły
Tom II – Zwariowane wakacje taty Oli
Tom III – Z tatą Oli na biwaku (o tej części dziś opowiem)
Nie wiem czemu, ale poczułam w tej książce klimat lat 90-tych. Zwłaszcza gdy tata Oli nostalgicznie opowiadał o czasach dzieciństwa i o CODZIENNEJ zabawie na dworze, mimo kaprysów pogodowych. Ach, no tak to było!
Wiele razy w książce wyczułam odbicie swoich zachowań rodzicielskich, nie zawsze godnych pochwały. Jak to mówią, „zapomniał wół jak cielęciem był”. I ja czasami zapominam, ale staram się by jednak nie przynudzać za bardzo i pamiętać o tym, że dzieci nas nie słuchają, one nas naśladują.
Tata wchodzi do pokoju dzieci – Oli i Edka. Nie jest zadowolony z widoku jaki zastaje. Dzieci siedzą bowiem na kanapie i grają na iPadach. Każde pokolenie ma swoje pokusy, ale trzeba je jednak dozować z rozwagą. Bo wszystko jest dla ludzi, ale warto znać umiar. To właśnie próbuje przekazać dzieciom tata… choć przyznam, że robi to dość dosadnie.
” – Mózgi Wam się roztopią od tego gapienia się w ekran od rana do nocy! – złości się tata”
Dzieci przecież powinny jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i rozwijać swoją kreatywność. Tata Oli wspomina, że wiele zabawek musiał sobie w dzieciństwie zbudować sam.
Następnego dnia tata wpada na genialny, w jego mniemaniu, pomysł. Chce zabrać dzieci do lasu na biwak! Solidnie się przygotował i spakował wiele „traperskich” gadżetów, m.in. manierki, latarki, linę, haczyki na ryby i masę innych survivalowych niezbędników.
Cały sprzęt elektroniczny łącznie z telefonami zostaje w domu. Niestety dobry nastrój udziela się głównie tacie, dzieci są nieco sceptycznie nastawione do nocowania w lesie pod namiotem. Do Oli, Edka i ich taty dołącza jeszcze kolega dzieciaków – Stefek.
” – Yyy… już kiedyś byliśmy w lesie. Tak że luz – stwierdza Stefek. ”
Ambicje taty są trochę większe od rozsądku. Przy rozstawianiu namiotu nie chce on korzystać z instrukcji, choć trzeba przyznać, że wiele by ona ułatwiła i przyśpieszyła.
„Jestem mężczyzną, a mężczyźni nie korzystają z instrukcji. To mi zajmie góra pięć minut – zapewnia tata.”
Okazało się, że rozbicie namiotu to wcale nie takie „hop – siup” i tata nieco przy tej czynności ucierpiał: przyszczypnięte palce, uderzenie młotkiem w stopę itp.
Ilustracje są genialne, idealnie oddają klimat szalonego biwakowania. Tata Oli ma opaskę niczym Rambo, ale jego wiedza survivalowa bywa zawodna. Popisowo zjada np. surowe pokrzywy, co niekoniecznie kończy się dobrze.
Tata Oli dąży do tego, by spędzić z dziećmi wartościowe dla wszystkich chwile. Na swój, pełen dobrych intencji sposób, stara się przekazywać dzieciom informacje o otaczającym je świecie. Nie zawsze rzetelnie, ale ciągle z pasją godną pozazdroszczenia.
Warta odnotowania jest lekcja o gatunkach ptaków lub rozpalaniu ogniska po zmroku za pomocą lupy. Biwakowiczów czeka jeszcze wiele przygód, ale o nich już sami przeczytacie w książce.
Ubawiliśmy się wraz z dziećmi przy tej lekturze. Bardzo mi się podobało, że książka porusza życiowe problemy i zachęca zarówno dzieci jak i rodziców do aktywności na świeżym powietrzu.
Być może niektórzy dorośli zrozumieją, że warto spędzać czas z dziećmi, a nie tylko obsypywać je drogimi prezentami jak smartfony i konsole do gier. Takie wspomnienia ze wspólnych wypadów, nawet jeżeli nie są one perfekcyjne, zostają z nami na całe życie.
Tytuł: Z tatą Oli na biwaku
Wydawca: Dwukropek
Autor: Thomas Brunstrøm
Ilustrator: Thorbjørn Christoffersen
Tłumacz: Edyta Stępkowska
Ilość stron: 32
Data wydania: 2020-09-16
Data 1. wyd. pol.: 2020-09-16
Wiek: 5+(moja 2,5 latka też z ciekawością wysłuchała książki, więc uważam, że pozycja nadaje się dla młodszych dzieci)
Sugerowana cena detaliczna: 29,99 zł
Podobno nie ocenia się książki po okładce. A tutaj jednak okładka idealnie odzwierciedla klimat książki. Ilustracje są fantastyczne, bardzo w naszym guście. A sama opowieść ubawiła nas do łez. Nie zawiodłam się, ta seria jest jednak tak dobra jak piszą na blogach.
Książce patronuje blog www.WnaszejBajce.pl – dla mnie ich logo na okładce to absolutnie znak, że w ciemno można sięgać po książkę. Polecamy i na pewno przeczytamy pozostałe części.
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)