Mascara Rimmel Volume Shake – moja opinia
Szukacie tuszu do rzęs, który spełni Wasze oczekiwania i ładnie podkreśli urodę rzęs? Ostatnio miałam okazję testować nową mascarę Rimmel Volume Shake. Dzięki uprzejmości zespołu ofeminin.pl mogę teraz podzielić się z Wami moją opinią o tej nowości kosmetycznej.
Na co dzień rzadko się maluję, jednak moje niezbędne minimum „na wyjście” to fluid oraz mascara, bo lubię mieć ładnie podkreślone rzęsy. Dobry tusz dodaje twarzy subtelności i tego właśnie oczekuję od mascary.
Mam swój sprawdzony tusz któremu jestem wierna już od dłuższego czasu, siłą rzeczy więc porównywałam Rimmel do mojej ulubionej mascary Maybelline Volum’ Express Curved Brush.
Czy Rimmel zdołał podbić moje serce i uplasować sobie miejsce w kosmetyczce? Zapraszam do zapoznania się z opinią.
Przyjrzyjmy się opakowaniu, subtelnie szare z estetycznymi złotymi napisami, jest naprawdę bardzo duże, nieco ciężkie, mieści aż 9 mililitrów czarnego tuszu. Gdy potrząśniemy tubką, usłyszymy charakterystyczny dźwięk przesuwanej w środku kulki. Zapobiega ona zbrylaniu się zawartości i starannie ją miesza.
„Rączka” ze szczoteczką jest nieco węższa, bardzo wygodnie się ją trzyma przy aplikacji tuszu na rzęsy.
Wrażenia z testowania:
- niewątpliwie jest to mascara „szybka w użyciu”, ponieważ nie musiałam dużo czasu poświęcać na poranne tuszowanie rzęs, tusz dobrze kryje już za pierwszym razem, po dwu-krotnym wyczesaniu rzęs efekt był już zadowalający,
- szczoteczka nabiera każdorazowo dość sporą ilość tuszu, łatwo więc rozprowadzić go na rzęsach,
- wiele można zarzucić szczoteczce Rimmela, ale na pewno nie to, że jest nieprecyzyjna, wręcz przeciwnie, świetnie rozczesywała moje rzęsy, również te malutkie w kącikach oka,
- jednocześnie niemalże za każdym razem, przy aplikacji tuszu udawało mi się uniknąć zabrudzenia powieki i okolic oka, to bardzo cenna i ważna dla mnie zaleta ponieważ nie musimy później po nałożeniu makijażu podrażniać oka zmywając nadmiar mascary,
- tuszu Rimmel można śmiało używać „między wierszami” by dyskretnie poprawić sobie spojrzenie w damskiej toalecie np. na randce, podczas spotkania biznesowego czy podczas niespodziewanej wizyty gości, wymalujemy rzęsy szybko i estetycznie,
- o ile konsystencja mascary jest porównywalna, to szczoteczka do nakładania tuszu nie zdołała mnie przekonać, wciąż moim faworytem pozostaje Maybelline Volum’ Express Curved Brush, który jednak lepiej wydłuża moje rzęsy i sprawia, że są subtelnie podkręcone,
- Rimmel spełnia zadanie pogrubienia rzęs, szkoda tylko że nie radzi sobie z ich wydłużeniem,
- a jak z trwałością, tutaj muszę pochwalić produkt Rimmela, tusz bardzo długo utrzymuje się na rzęsach, nie rozmazuje się, wręcz ciężko go potem zmyć podczas demakijażu,
- znacie efekt kruszenia się mascary pod koniec dnia? myślę, że każda z nas kiedyś tego doświadczyła, ale w tym przypadku będziecie mile zaskoczone, bowiem Rimmel nie dopuszcza do takiej niekomfortowej sytuacji,
- najlepiej się czułam nakładając dwie warstwy tego tuszu, przy bogatszej aplikacji odczuwałam już taki efekt ciężkości na rzęsach, stosunkowo nieprzyjemny,
- mascara ładnie pachnie,
- po wyciągnięciu szczoteczki z tubki widzimy, że jest dość „włochata” i duża, ale jednocześnie miękka w aplikacji,
- sam tusz ma gęstą konsystencję, dla mnie może trochę zbyt ciężki na oku, dlatego nie do końca go polubiłam,
Pamiętajcie, że to tylko moja osobista opinia. Każda z nas – kobiet, jest inna i warto poszukiwać takich kosmetyków, które będą nam odpowiadać w 100%.
MOJA OCENA: 4/5
Odjęłam jedną gwiazdkę ponieważ znam tusze, które lepiej wydłużają i podkręcają rzęsy, mają też wygodniejszą i przyjemniejszą dla mojego oka konsystencję.
Czy poleciłabym go innym? Myślę, że tak, ponieważ mimo swoich wad jest to całkiem przyzwoita mascara.
Czy kupiłabym dla siebie? W tym przedziale cenowym (koszt mascary Rimmel waha się w granicach 40 zł) możemy znaleźć lepszy produkt.
Gdy potestuję ten produkt dłużej, zaktualizuję moja opinię i być może dodam inne spostrzeżenia. Tymczasem życzę Wam odnalezienia swojego ideału wśród kosmetyków do rzęs.
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)