Jak zacząć systematycznie biegać?
Każdy z nas chce być zdrowy i sprawny, a przy tym zadbany. Często nie mamy pieniędzy lub czasu na zapisanie się na zajęcia ruchowe, jak fitness, karate, czy aerobic. Dlatego bieganie to najprostszy sposób na zachowanie pięknej sylwetki i pożądanej sprawności psycho-ruchowej. Każdy może biegać, niezależnie od wieku, niezależnie od wagi, miejsca w którym mieszka, zawodu czy statusu społecznego.
Jeżeli chcesz zacząć biegać, a nie wiesz jak, to mam dla Ciebie kilka skutecznych rad. Nie ściemniaj, tylko weź sobie je do serca. Choć na początku trudno będzie się przełamać, gwarantuję Ci, że spełnisz swoje postanowienia i mało tego, będziesz z siebie dumna/dumny jak nigdy wcześniej. To małe sukcesy budują w nas siłę do tych wielkich.
Jeżeli jesteś gotowy/a na zmiany w swoim życiu opiszę Ci dziś moją metodę, która pomogła mi zacząć systematycznie biegać. To realna, sprawdzona taktyka, dzięki której biegam regularnie, po kilkanaście kilometrów, nie męcząc się. Bieganie z początkowej katorgi stało się dla mnie wspaniałą metodą relaksu. Gwarantuje mi dobre samopoczucie, dumę z własnych osiągnięć oraz radość.
No więc dość paplania, przejdźmy do rzeczy. Jeżeli szukasz cudów, źle trafiłeś, cud zależy tylko od Ciebie. Tylko Ty SAM/SAMA możesz spełnić marzenie. Nikt, ani nic Cię nie ogranicza. Jeżeli to zrozumiesz, jesteśmy w domu :)
KROK 1.
Przestań narzekać, że inni mogą, a Ty się nie nadajesz. To nic nie da, na pewno nie pomoże. Nadajesz się, nie jesteś ani lepsza ani gorsza od nikogo. Jesteś sobą, chcesz biegać – to zaczynamy.
Przestań szukać wymówek na swoje lenistwo (typu: mam dużo pracy w domu i już nie daję rady biegać; dzieci zajmują większość mojego wolnego czasu, a potem mi się nie chce, i tak nie dam rady; po pracy już nie mam na to siły; nie mam stroju; nie mam butów do biegania; jestem za wolna; jestem za gruba…. bla bla bla). Przestań.
Możesz mówić o czymś, marzyć o tym ale nic nie robisz by do tego dojść. Więc nie chrzań, nie użalaj się nad sobą, tylko po prostu zacznij działać, zrób to o czym marzysz. Kropla potrafi drążyć skałę, małymi kroczkami, powoli…. da się, trzeba trochę cierpliwości a efekty same przyjdą. Myślisz, że sportowcom ot tak przychodzi zdobywanie medali i podium. Nie, ciężko na to pracują, a przychodzące potem sukcesy uskrzydlają i dodają motywacji, by pracować dalej.
Myślisz, że mi na początku było łatwo? Nie, po prostu przestałam narzekać i wzięłam się za siebie.
KROK 2.
A teraz po prostu otwórz szafę, wyciągnij jakieś dresy i bluzę . Mają być po prostu wygodne. Nie przesadzaj, aby biegać, nie potrzebujesz markowych ciuchów, weź z szafy to co masz. Popatrz za okno i zadbaj o to, by było Ci wygodnie i w razie potrzeby ciepło.
Tak, każdy moment jest dobry by zacząć, nieważne czy to jesień, wiosna czy zima. Pogoda do biegania jest zawsze dobra. Jeżeli jest zimno – ubierz się ciepło, załóż czapkę, rękawiczki. Pada deszcz? Poczekaj chwilkę, cały dzień przecież nie będzie padać. Poza tym z cukru przecież nie jesteś. Zrób w tym czasie rozgrzewkę w domu robiąc przysiady, skłony. Wyjrzyj za okno? Przejaśnia się, no to w drogę.
Załóż jakieś buty sportowe, najlepiej z miękką podeszwą i wyjdź na dwór. Możesz wziąć ze sobą słuchawki i odtwarzacza mp3 z ulubioną muzyką. Ważne żeby była rytmiczna i pomagała w bieganiu.
KROK 3.
Brawo, najtrudniejsze za Tobą! Jesteś na zewnątrz. Czujesz to świeże powietrze? Jest piękne, każda komórka Twojego ciała cieszy się tlenem. A teraz załóż słuchawki na uszy i biegnij. Powoli, nie za szybko, znajdź swój rytm. Oddychaj głęboko, oddychaj, oddychaj. Nie zapominaj o oddychaniu, musisz dotleniać serce.
Za pierwszym razem będzie ciężko. Szybko będziesz się męczyć. Nie wymagaj od siebie od razu cudów. Jeżeli przebiegłeś 500 m, to kolejne 100 m przejdź szybkim marszem. Potem znowu spróbuj biegnąć.
Po chwili truchtu, zrób rozgrzewkę, porozciągaj mięśnie i stawy.
Potem znowu biegnij, oddychaj, słuchaj muzyki. Rozglądaj się dookoła. Nie myśl o tym, że nie dajesz rady, możesz dużo. Biegnij i walcz z samym sobą. Jeżeli zaczynasz tracić siły, zwolnij, albo pomaszeruj kawałek.
Ważne, żeby na początek nie przeforsować organizmu za bardzo, bo na drugi dzień rozłożą nas zakwasy i nigdzie już nie pobiegniemy przez jakiś czas. Dlatego przebiegnij pierwsze dnia 2 kilometry, a piątego dnia zwiększ swój dystans do 3. I tak stopniowo, aż poczujesz, że możesz coraz dłużej i dłużej.
Możemy biegać gdzie chcemy i kiedy chcemy, w ciągu całego dnia lub niektórych dni tygodnia można spokojnie, bez wysiłku wygospodarować czas na godzinkę biegania.
Bieganie doskonale rozładowuje zmęczenie psychiczne. Jak jestem przygnębiona ubieram się i biegnę do pobliskiego lasu, albo parku. Na początku czasami jest mi ciężko, ale jak mięśnie się rozgrzeją osiągam taki cudowny stan, że mogę biec i biec, zmienia się tylko krajobraz wokół mnie.
Uwielbiam biegać zimą, mróz szczypie po uszach a ja czuję że moje ciało jest gorące, rozgrzane. Potem kąpiel i to boskie uczucie szczęścia. Jestem dumna z siebie.
Latem, wiosną to czysta przyjemność, truchtać sobie między drzewami i wdychać zapach wieczornej rosy.
Bieganie rozwija sprawność i wyzwala endorfiny – hormony szczęścia, czujemy się potem lżejsi, bardziej szczęśliwi, dumni z siebie. Tu nie żadnej filozofii, po prostu trzeba wyjść z domu i biec. Świat staje się wtedy bardziej kolorowy.
Jeżeli brakuje Ci czasami motywacji, zmuś się chociaż aby wyjść na dwór, jak już będziesz na zewnątrz, pobiegniesz, a potem wrócisz zadowolony, że wyszedłeś i spaliłeś trochę kalorii.
Nie pozwól aby Twoje życie i chęci psuła pogoda, inni ludzie, upierdliwe przytyki szefa w pracy. Bądź sobą, zrób coś dla siebie, a poczujesz się lepiej.
Bieganie nie wymaga drogich strojów, po prostu zakładasz wygodny stary dres, bluzę czy czapkę i biegniesz.
Biegając regularnie nabierzesz sprawności i wysmuklisz sylwetkę. Wzrośnie Twoja atrakcyjność fizyczna. Męskie spojrzenia na ulicy pełne podziwu, drogie Panie warto!
Pamiętaj, że buty są bardzo ważne, bo jak będziesz mieć mało amortyzujące podeszwy szybko nabawisz się kontuzji kolan i zniechęcisz się do biegania. Wybieraj zatem buty z miękkimi podeszwami. Ja od jakiegoś czasu mam swoje ulubione buciki do biegania, które są bardzo mocne, a dzięki grubym miękkim podeszwom czuję że noga tak bosko mi się odbija od podłoża, że jakby mnie wybija i pomaga biec.
Dla bezpieczeństwa Waszych kolan, możecie więc buty do biegania dobrać sumiennie. Starajcie się też nie biegać po asfalcie, szkoda kolan. Biegajcie po lesie, po trawie, ścieżkami po polach, między blokami, po parku. Każde miejsce jest dobre, ważne jest miękkie podłoże.
Zaczynając biegać, totalnie nie wierzyłam, że mogę, że chcę. Myślałam, że jestem już na to za stara. Robiłam błąd, bo zaczynałam biec i chciałam jak najszybciej przebiec dystans. A to nie o to chodzi, nie musisz dawać z siebie od razu, non stop 100%. Biegnij truchtem, długie dystanse a równym tempem. Wtedy wzmacnia się serce, poprawia krążenie i wydzielają endorfiny.
Bieganie można pokochać. Uwierzcie mi, jak już zaczniecie i znajdziecie w sobie tę siłę na bieganie kilka razy w tygodniu, to potem organizm sam będzie się domagał, żeby go wyprowadzić na spacer i pobiegać.
Znajdźcie sobie ulubioną porę na bieganie. Dla mnie jest to czas tuż po zmroku. Robi się szaro, wtedy dostaję największego powera do biegania. Po prostu w ciemności dobrze mi się biega, mijam oświetlone ulice, czuję się jakoś tak incognito. Często mijam innych biegaczy na mieście, to motywujące. Potem wracam, mając w nogach te 7-10 km i czuję się bosko zmęczona, lekka. Biorę prysznic i kładę się, albo staram się jeszcze chwilę popracować, poczytać książkę czy obejrzeć film. Rano, gdy wstaję do pracy mam o wiele razy więcej energii. Spróbujcie.
Mój mąż lubi biegać za to rano, ja jestem śpiochem i niestety, dla mnie ranek służy do spania :)
Warto znaleźć kogoś, kto podziela waszą pasję do biegania. Może to być mąż, partner, ktoś z rodziny, koleżanki, koledzy, napotykany na bieganiu nieznajomy.
Gdy mi czasami brakuje motywacji i mam podły dzień, to mój mąż wyciąga mnie pobiegać. Sami się nakręcamy, wspólnie motywujemy. To jest dobre. Mówi do mnie: – mała, podnoś ten tyłek z kanapy i idziemy palić kalorie :) hehe, czasami weźmie mnie pod ambicję i zwlekam się z tego łóżka i idę. A potem dziękuję mu, że mnie wyciągnął, bo byłam zmęczona a po bieganiu czuję się lepiej.
Bardzo lubię biegać z muzyką na uszach. Biorę swoja starą nokię E52 i wgrywam tam piosenki, które lubię. To bardzo dobry sprzęt i bateria trzyma tam dłuuuugo. Ważne, żeby piosenki były rytmiczne. Nakładam słuchawki i biegnę. Muzyka mnie motywuje, gdy zaczyna brakować mi sił lub gdy pogoda jest szara i kapryśna.
Moja bardzo dobra koleżanka, również zapalona biegaczka Martuśka mówi jednak, że nie może biegać z muzyką. To ją rozprasza, nie słyszy swoich kroków i nie lubi tak. Więc jak widzicie, co kto woli. Róbcie tak, aby to Wam się miło biegało.
POWODZENIA!
DOTRWALIŚCIE DO KOŃCA TEGO ARTYKUŁU. DZIĘKUJĘ :)
A teraz idźcie otworzyć tą szafę, wyciągnijcie dres… i po prostu wyjdźcie pobiegać, ten pierwszy, czy drugi raz. Jutro kolejny. I za tydzień opiszcie mi swoje wrażenia. Opiszcie mi swoja historię, jak zaczęliście biegać :)
Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :)
3 thoughts on “Jak zacząć systematycznie biegać?”